Archiwum 07 lutego 2005


lut 07 2005 11 notka...wow...
Komentarze: 10

Ostatnio nie wiem, czy sens jest chodzic do szkoly. Od jakiegos miesiaca, chodzenie do szkoly kojarzy mi sie z najwieksza udreka, jaka moze tylko istniec. I to nie przez lekcje. Tzn takze, ale liczy sie ogół - lekcje, przerwy... W szkole codziennie mam dola, a wychodzac ze szkoly jest jeszcze gorzej. Gdy siedze w domu, jest po prostu fatalnie... Tylko gdy gdzies wyjde, mój humor sie poprawia... Nie ma ludzi ze szkoly (tylko ta garstka z która sie najczesciej przebywam, ale oni raczej wprawiaja mnie w dobry nastroj). Nie ma dolujacych mnie sytuacji. Nie ma lekcji, na których zawsze zle sie czuje, bo podczas zamyslenia malo kiedy slysze zadawane do mnie pytanie... Nie ma niczego... Dlaczego ostatnio w szkole jest mi tak zle? Zawsze szkola mi sie kojazyla z czyms fajnym (no...powiedzmy przerwy:P)... oczywiscie ta nowa szkola... Dlaczego tak ciezko mi ostatnio z kims normalnie pogadac, wyzalic sie komus, posluchac go?! Ostatnio, gdy ide z kim kolwiek (no...moze jest jeden wyjatek)nie slysze co on do mnie mówi... jestem myslami gdzie indziej... tak jak na lekcjach. Tak jak w domu. Tak samo jak po prostu wszedzie. Przez co, wydaje mi sie ze bede miec tego dola przez jakis dluzszy czas... ale dzis jest chyba najgorzej... dzis powinnam miec nawet fajny dzien, zadnych zlych ocen, bylam z Wika w galerii... ale to nie zmienia mojego humoru. Bylam z Wika w GM, bylo super, smialam sie, nawet bylam troche bardziej skupiona, niz ostnio - zawsze. Ale Wika wysiada w Metrze Natolin, i juz jestem znowu zostawiona z moimi myslami... Znowu mam po prostu zly humor. Poprostu dola.

Jezu, co ja pieprze... Lepiej juz skoncze pisac te idiotyzmy. Ok, to papapap:* pozdro dla wszystkich co maja dola, i tych co sa bardzo szczesliwi... zycze im by nigdy nie bylo z nimi tak samo jak ze mna...

roar : :